Co łączy Bolka i Lolka z inżynierem Karwowskim

W zeszłym roku skończył 50 lat. Dla jednych to symbol czasów PRL, dla innych obiekt kultowy. Miał go inżynier Karwowski w „Czterdziestolatku”, Bolek i Lolek a nawet Pawlak w „Nie ma mocnych”. Był znany w Chile, Nowej Zelandii, Egipcie i Gabonie. Pokochali go taksówkarze w Chinach. Fiat 126p. Polski Maluch.

Z fabryk w Bielsku i Tychach wyjechało łącznie 3 mln 318 tysięcy 674 sztuk tego wehikułu. Z nazwaniem go samochodem niektórzy mogą mieć pewien problem, bowiem ta konstrukcja wzorowana była na… skuterze. Złośliwi mawiali, że nazwa fiat 126p to skrót od: Fatalna Imitacja Auta Turystycznego, 1-osobowego, 2-drzwiowego, 6-krotnie Przepłaconego. I coś w tym jest, bo choć władze PRL ogłosiły z pompą produkcję na włoskiej licencji nowoczesnego samochodu małolitrażowego, to w rzeczywistości była to „wariacja” fiata 500 Nuova z lat 50. A ten był obudowanym skuterem, któremu po jakimś czasie dodano z tyłu małą kanapę do przewożenia dzieci.

Naszemu Maluchowi poszerzono nieco podwozie, ale rozstaw osi został ten sam – biedne 184 centymetry. 21-litrowy zbiornik paliwa przeniesiono w bezpieczniejsze miejsce przed tylną oś, ale silnik zachował prostą dwucylindrową konstrukcję chłodzoną powietrzem. Zwiększono tylko trochę jego pojemność i lekko wzrosła moc – z 18 do 23 koni mechanicznych. Tak, 23 konie, nie 230. No i bagażnik był większy niż w skuterze. Ale tylko trochę większy, bo walizka się nadal nie mieściła. 

Umowa z Włochami przewidywała, że licencja zostanie spłacona dostawami podzespołów do włoskich fiatów.

Pierwszego fiata 126 ze znakiem „p”, wskazującym na polską wersję, zmontowano w Bielsku-Białej 6 czerwca 1973 r. z włoskich części. Dwa tygodnie później podczas święta komunistycznego dziennika „Trybuny Robotniczej” wylosowano na Stadionie Śląskim 5 fiatów – były to pierwsze „polskie” samochody (choć tak naprawdę dopiero trzy lata później zaczęła się produkcja tego auta z polskich części), które trafiły do rąk prywatnych właścicieli.

Fiat 126p produkowany był w 4 wersjach: standard, special, lux i komfort. Była też wersja dla kierowców niepełnosprawnych. Wersja Special miała ogrzewaną tylną szybę i regulowane przednie siedzenia. Lux – uchylne boczne tylne szyby. Najbogatszy wariant Komfort miał plastikowe zderzaki, gumowe listwy ochronne po bokach nadwozia, lusterko zewnętrzne kierowcy i półkę pod deską rozdzielczą.

W styczniu 1997 r. potoczną nazwę Maluch wprowadzono jako oficjalną nazwę modelu. Ostatnią zmianą było wprowadzenie jesienią 1998 r. zagłówków dla pasażerów tylnej kanapy.

O ile produkcja szła przez te wszystkie lata pełną parą, to szanse zwykłego Kowalskiego na kupienie wymarzonych czterech kółek były marne. Pierwsza oficjalna cena Malucha wynosiła 69 tys. zł przy średniej pensji 3 tys. To tak jakby dzisiaj Maluch kosztował ok. 200 tys. zł. Zapisy na fiaty ruszyły już w lutym 1973 r. W banku trzeba było założyć książeczkę oszczędnościową „F i wpłacać raty, od których wysokości zależało, kiedy otrzyma się samochód. Książeczki samochodowe założyło… ponad 1,65 mln osób (niektórzy czekają do dzisiaj).

Jak to w PRL bywało, kto miał dolary, mógł ominąć kolejkę za 1250 „zielonych”, czyli dwa razy wyższą cenę (czyli porównując – ok. 400 tys. zł). Podobną cenę oferował czarny rynek. Przy tak dużym popycie i małej podaży fiat 126p szybko stał się symbolem nierealnych marzeń, niezwykle cenną nagrodą dla aktywu partyjnego i wyjątkowo zasłużonych pracowników. A talon na malucha był cenniejszy niż złoto.

22 września 2000 r. w samo południe z Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej wyjechały ostatnie małe fiaty 126p z limitowanej serii 1000 sztuk – były czerwone i żółte z napisem… Happy End.