Piąty dzień Wielkiej Wyprawy Maluchów rozpoczął się w spokojnej, słonecznej atmosferze. Rafał i Tomek – niezawodny duet kierowców naszego żółtego Malucha – jak co rano poświęcili chwilę na przygotowanie auta do drogi: sprawdzenie płynów, szybki przegląd techniczny, lekkie czyszczenie. Gotowy i błyszczący w porannym słońcu Maluch ruszył dalej przez szwedzkie drogi.

Trasa wiodła przez malownicze krajobrazy: lasy, jeziora i bezkresne przestrzenie. Czas płynął inaczej – w rytmie śmiechu, wspólnych rozmów i ulubionych piosenek, które raz płynęły z głośników, a raz prosto z gardeł załogi. Wszystko wskazywało na kolejny piękny dzień wyprawy.

Ale jak to w każdej prawdziwej przygodzie bywa – nie obyło się bez niespodzianek. Najpierw drobna awaria, którą szybko i sprawnie opanowali nasi niezastąpieni mechanicy. Niestety, kilkadziesiąt kilometrów dalej – poważniejszy problem. Silnik odmówił posłuszeństwa, a nasz dzielny Fiat 126p musiał odpocząć na lawecie.

Czy to oznaczało koniec dnia dla Rafała i Tomka? Ani trochę! Zgodnie z duchem wyprawy – nawet jeśli jedno auto się zatrzymuje, podróż trwa dalej. Chłopaki wsiedli do innych załóg i kontynuowali trasę razem z resztą ekipy. Bo Wielka Wyprawa Maluchów to coś znacznie więcej niż jazda – to wspólnota, solidarność i radość z bycia częścią czegoś większego.

💛 Przypominamy – ta podróż to także misja charytatywna!
Wspieramy dzieci i młodzież potrzebujące pomocy – a Ty możesz pomóc razem z nami. Każda złotówka ma znaczenie!

👉 Dołącz do naszej zbiórki: https://zrzutka.pl/wielkawyprawamaluchow/s/aliorleasing

Pomagamy razem – z sercem, z pasją, z Maluchem!